
Transfer zysków za granicę = unikanie podatku
Written by publikator, Wrz 24, 2016, 0 Comments
Klasyk powiedział kiedyś, że w życiu pewne są tylko dwie rzeczy. Śmierć i podatki. Powstrzymanie umierania wciąż leży poza naszym zasięgiem i nie wiadomo czy kiedykolwiek uda nam się z nim wygrać. Z podatkami sprawa wygląda już nieco inaczej. O ile przeciętny Kowalski od nich nie ucieknie, o tyle działające Polsce korporacje już tak. Jak i dlaczego zagraniczne firmy sztucznie zmniejszają zyski swoich spółek córek?
Transferowanie zysków za granicę
Jest działaniem powszechnym i bardzo trudnym do zatrzymania. Nie tylko polski rząd zmaga się z tym problemem. W erze globalizacji jest to problem tak samo powszechny jak uzależnienie od nikotyny czy suchość w gardle na kacu. Samo pojęcie ma charakter dwojaki. Z jednej strony są to transfery dywidendy (% od zysku) ze spółek, w których inwestorzy zagraniczni posiadają udziały. To sprawa naturalna i nikogo nie szokująca. Oczywiście, że lepiej jakby wypracowany w polskich spółkach zysk zostawał w kraju i był reinwestowany. Jednak jeśli inwestor włożył w to przedsięwzięcie pieniądze, a od wypracowanego zysku został zapłacony podatek, to nie można mieć do niego pretensji. W artykule tym skupimy się na “cwaniackich” transferach mających na celu zmniejszenie wymiaru tego podatku.
Zacznijmy od początku – po co firmy transferują zyski za granicę?
Oczywiście ze względów finansowych. Zamiast w Polsce zapłacić 19% podatku mogą przetransferować ten zysk do kraju, gdzie opłata wynosi tylko 10%. A czasem nawet mniej. Dla firmy to realne korzyści, dla budżetu państwa, a co za tym idzie wszystkich Polaków, realne straty.
Kto transferuje zyski za granicę?
Oczywiście duzi gracze, czyli w pierwszej kolejności korporacje, a potem inne duże firmy zagraniczne. Nie robią tego lokalne sklepy czy mali przedsiębiorcy, bo zabieg ten sam w sobie wiąże się z kosztami i wymaga pewnego know-how. Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie duże polskie spółki tak robią. Należy wierzyć, że większość czuje się patriotami i stara się tego nie robić. Jednak w kwestii wielkich korporacji możemy przyjąć za pewnik, że stosują ten sposób optymalizacji podatków.
W jaki sposób zyski są transferowane?
– Za pomocą opłat licencyjnych, których olbrzymie koszty skutecznie zmniejszają osiągnięty w Polsce zysk. Przykładowo francuskie Orange, po zmianie marki Telekomunikacja Polska na Orange, pobiera opłatę w wysokości 1,6% przychodu ze sprzedaży produktów związanych z tą marką. Można by uznać, że to mało, ale np. w III kwartale 2013 roku przychody spółki wyniosłych 3,196 mld zł. Oznacza to, że 51 mln złotych zostało legalnie wytranferowane do Francji i wliczone w koszty spółki (nie zapłacono od nich podatku w Polsce).
– Za pomocą manipulacji cenami produktów. Przykładowo firma z Niemiec produkuje jogurt X, którego koszt wytworzenia to 30 gr i sprzedaje go swojej spółce córce po cenie 1 zł za sztukę. “Polska” spółka nakłada na niego marżę i sprzedaje go po cenie 1,1 zł (+VAT). Spółka niemiecka zarabia na jogurcie 70 gr, a polska 10gr. Co w tym oburzającego? To, że firma w Niemczech sprzedaje ten sam jogurt do supermarketu po 50 gr (i tyle wynosi realna cena hurtowa).
– Za pomocą sprzedaży technologii i know-how. Również za takie rzeczy spółki córki, muszą płacić swoim “mamusiom”.
– Za pomocą świadczenia specjalistycznych usług na rzecz spółki córki. Mogą to być usługi doradcze i konsultingowe, mogą to być szkolenia. Za wszystko jednak trzeba płacić.
Samych metod jest na pewno więcej. Niestety na tego typu działania nikt jeszcze nie wymyślił w pełni skutecznej metody. Co możemy zrobić my, aby korporacje nie wyprowadzały zysków z Polski? Nie kupować ich produktów, nie korzystać z ich usług. W ten sposób od razu możliwe do wyprowadzenia z Polski pieniądze będą mniejsze.
Autor: Tomasz Dziewulski