
Gaz z Ameryki przypłynie do Polski. Eksperci są zgodni: nasz kraj na tym skorzysta
Written by publikator, Kwi 30, 2017, 0 Comments
W połowie czerwca do terminala LNG w Świnoujściu przypłynie gazowiec z amerykańskim gazem. To pierwsza dostawa skroplonego gazu z USA nie tylko do Polski, ale do całej Europy Północnej. Kontrakt z Amerykanami jest korzystny dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju i dla naszej gospodarki – oceniają eksperci.
– Dotąd amerykańskie LNG trafiało wyłącznie na rynki Europy Południowej, m.in. Hiszpanii i Turcji. Kupiliśmy ten gaz po dobrej atrakcyjnej cenie – powiedział w na konferencji prasowej wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak. Jak dodał, to pierwsza zawarta transakcja otwartego w lutym biura handlowego PGNiG w Londynie. Gaz dostarczy nam Cheniere Energy, która jest liderem amerykańskiego rynku LNG.
– To historyczny moment dla PGNiG. Zyskaliśmy nowego partnera w handlu LNG, a Ameryka Północna staje się dla nas kolejnym regionem, z którego pozyskujemy ten surowiec po Bliskim Wschodzie i Norwegii. Konsekwentnie realizujemy strategię dywersyfikacji dostaw do Polski. W ten sposób budujemy bezpieczny i konkurencyjny rynek gazu dla polskiej gospodarki – powiedział prezes PGNiG Piotr Woźniak.
– Przykład współpracy z Cheniere Energy dowodzi, że Polska jest dla amerykańskiego LNG bramą na rynki Europy Środkowej i Wschodniej – dodał.
Zawarta przez PGNiG transakcja to umowa krótkoterminowa typu spot. Ładunek wypłynie z terminala Sabine Pass w Luizjanie. Do Świnoujścia dotrze w połowie czerwca br. Woźniak nie odpowiedział na pytanie o cenę gazu, jak dodał, stanowi ona tajemnice handlową i nie zostanie ujawniona. Zapewnił jednak, że jest to cena atrakcyjna. Pytany o ilość gazu powiedział, że dokładne dane poznamy po zawinięciu gazowca do polskiego terminala. Woźniak dodał, że spółka analizuje różne możliwości, ale “bardziej średnioterminowe”.
– Jest to kolejna jaskółka zmian na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, możliwa dzięki aktywnej działalności PGNiG i polskiego rządu, ponieważ spotowa dostawa nie zmieni naszego portfela dostaw trwale – ocenił w czwartek ekspert Instytutu Jagiellońskiego Wojciech Jakóbik.
– Jest to pewna zapowiedź możliwości, być może podpisania umowy średnio lub długoterminowej z Amerykanami, do której nie koniecznie dojdzie. Ale pokazuje, że amerykański gaz skroplony może być atrakcyjnym cenowo źródłem alternatywnym do dostaw z Rosji, kolejnym po dostawach, które mamy mieć z Norwegii, kolejnym po dostawach z giełdy niemieckiej – dodał.
Gazprom już nie taki straszny
– To dobrze wróży na rozmowy z Gazpromem na temat renegocjacji kontraktu jamalskiego, które ruszą w 2019 roku. Amerykańskie LNG, oprócz norweskiego gazu, który ma dotrzeć przez korytarz norweski, stanie się źródłem realnej dywersyfikacji. Da nie tylko różnicę kontraktową, czyli kontrakt już nie z Gazpromem, ale z inną firmą, ale różnicę jeśli chodzi o źródło surowca – zaznaczył.
Jak powiedział, w rosyjskich mediach pojawiają się pewne dogmaty, które później są sprzedawane do zachodnich mediów i często tam goszczą na dłużej.
– Gaz skroplony ze Stanów Zjednoczonych jest odsądzany od czci przez Rosjan. Gazprom przekonuje, że nie jest możliwe, aby mógł on podbijać ten rynek. A jednak Międzynarodowo Agencja Energii, Agencja Fitch, czy Financial Times, konsekwentnie podają, że wojna cenowa Gazpromu z amerykańskim LNG już ruszyła. Bo dlaczego Gazprom uelastycznia swoja ofertę dla klientów w Europie, dlaczego chce ustąpić w toku śledztwa antymonopolowego? Bo musi się zmieniać, ponieważ jest już konkurencja, jest wybór i amerykańskie LNG – co ta spotowa dostawa pokazuje – może być na pewnych warunkach atrakcyjne cenowo dla Polaków – tłumaczył ekspert.
Zdaniem Jakóbika korytarz norweski jest potrzebny, ponieważ LNG nie ma stabilnie niskich cen. – Dostawy gazociągowe z Norwegii potencjalnie będą trwale konkurencyjne cenowo do oferty amerykańskiej i będą realną alternatywą dla kontraktu jamalskiego – ocenia.
– Z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego, a przede wszystkim bezpieczeństwa rynku gazu ziemnego, to jest bardzo dobra informacja – ocenia dr Marcin Sienkiewicz z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. – Można mieć nadzieję, że to jest początek współpracy w tym zakresie pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi i amerykańskimi firmami – dodaje.
Jego zdaniem umowa ze Stanami Zjednoczonymi byłaby świadectwem na to, że wykorzystujemy pewne szanse, które w tej chwili pojawiają się na rynkach gazu na świecie.
Staniemy się ważnym graczem na rynku?
– W tej umowie trzeba dostrzegać też kontekst ukraiński i kolejną szansę dla Polski, dla polskich dostawców, jeśli chodzi o rynek ukraiński, który jest największym rynkiem gazu w Europie Środkowo-Wschodniej – uważa Sienkiewicz.
Zwrócił uwagę, że rynek ukraiński już od kilkunastu miesięcy nie zaopatruje się, jeżeli chodzi o import, w gaz rosyjski, tylko ściąga surowiec z kierunku zachodniego.
– Gdyby Polska wykorzystała tę możliwość i stała się eksporterem gazu na Ukrainę, pośrednikiem, czy reeksporterem, to sprzyjałoby naszym interesom gospodarczym. Zmieniałoby to naszą rolę z biernego odbiorcy rosyjskiego gazu, którym byliśmy przez kilkadziesiąt lat, do aktywnego gracza na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, ale także na rynkach światowych – powiedział.
Jego zdaniem działania PGNiG dotyczące dywersyfikacji dostaw gazu to działania w dobrym kierunku i układające się w pewną spójną całość.
Źródło: money.pl