
Akcje, złoto czy kryptowaluty? Zarządca aktywów Christian von Bechtolsheim o lokowaniu pieniędzy w czasach wojny i o tym, co radzi inwestorom
Written by redaktor, maj 16, 2022, 0 Comments
-
Wojna na Ukrainie zabiera ludzkie życie, setki tysięcy osób zostało wypędzonych. Ponadto napaść Rosji sieje panikę na giełdzie. Jak powinni zachować się inwestorzy? Jakie inwestycje się opłacają?
-
Zarządca aktywów Christian von Bechtolsheim analizuje sytuację. Jego rada: trzymać nerwy na wodzy i w żadnym razie nie sprzedawać akcji.
-
„W historii po największych załamaniach na rynkach kapitałowych dochodziło też krótko po tym do najsilniejszych wzrostów”, pisze ekspert finansowy w swojej kolumnie dla Business Insider.
Niezgodna z prawem narodowym napaść Rosji na Ukrainę- swojego sąsiada i dawny „bratni naród” wywołała wszędzie konsternację.
Po daleko idącym embargo, nałożonym przez Europę i USA w odpowiedzi na te wydarzenia, niewiarygodne, przez nic nieusprawiedliwione działania rosyjskiego prezydenta Władimira Putina mają skutki nie tylko dla rosyjskich oligarchów, lecz także dla oszczędzających i inwestorów z całego świata.
Przez wiele dni mogliśmy śledzić spadki na rynkach akcji, w przeciwieństwie do rosnącej ceny surowców oraz złota. Wybuchła panika. Jak od tej chwili powinni zachowywać się inwestorzy? Sprzedać i gromadzić gotówkę czy dalej kupować złoto? W tym wypadku pomocnym jest przyjrzenie się podobnym przypadkom z przeszłości.
„Znaczenie gospodarcze Ukrainy jest niewielkie”
Jeśli przyjrzymy się przebiegowi rynków akcji podczas wojen (patrz wykres) to chciałbym pokazać kilka prawdopodobnych wersji i dodać „tabletkę uspokajającą” do mojego głównego scenariusza.
Prezydent Putin oraz Ukraina, wspierana przez potężne uprzemysłowione kraje zachodnie, w ciągu kilku najbliższych tygodni odnajdą modus vivendi.
Pomimo koronawirusa, gospodarka światowa znajdowała się przed kryzysem na Ukrainie w dobrej kondycji, a znaczenie gospodarcze Ukrainy było niewielkie. Gwałtowny wzrost cen surowców i artykułów spożywczych wywołany paniką ograniczył wprawdzie dochód, a przez to konsumpcję i gotowość do inwestycji, ale znaczne nadwyżki oszczędności w świecie zachodnim wspierają jednak średnioterminową perspektywę konsumpcji. Stopa zysku przedsiębiorstw jest umiarkowana a wskaźnik zysku mieści się w akceptowalnych ramach.
Jeśli przyszedłby do mnie w tych dniach klient i martwił się o swój majątek, poradziłbym mu: trzymać nerwy na wodzy i nie ruszać się.
Największym zagrożeniem jest niepokój
Na poniższej grafice można zaobserwować, że opuszczenie rynku zawsze ograniczało perspektywę zysków.
Na podstawie słupków możemy zobaczyć, że po największych spadkach na rynku kapitału, historycznie dochodziło krótko po tym do najwyższych wzrostów. Siedem na dziesięć najlepszych dni znajdowało się do dwóch tygodni po dziecięciu najgorszych dniach.
Kto konsekwentnie inwestował oraz nie sprzedał swoich akcji był w stanie przy inwestycji US-Index S&P 500 osiągnąć średni roczny wynik około 9,28 procent. Lecz kto nie zainwestowałby w ciągu 10 najlepszych dni zrobiłby tylko 5.09 rocznej stopy zysku. I tak dalej.
Największym niebezpieczeństwem na ten moment jest bycie bojaźliwym, wyjście z rynku i nie bycie tam przy wzroście. Kto posiada akcje nie powinien ich teraz w żadnym razie sprzedawać.
Złoto jest bezpieczną przystanią w czasach kryzysu
Co jest jeszcze ważne obok akcji? W dzisiejszych dniach postawiłbym na wyższy limit złota. Złoto jest bezpieczną przystanią w czasach kryzysu. To jak ubezpieczenie na życie. Jeśli kompletnie nic nie funkcjonuje, to to zawsze działa. Oczywiście tu też trzeba żyć z pewnymi wahaniami, ale to normalne.
Również inwestowanie w dolara amerykańskiego może się opłacać. Z powodu odległości od Rosji dolar jest postrzegany na całym świecie jako „Leader of last Resort” (pol. Pożyczkodawca ostatniej instancji)- i słusznie.
Inwestowanie w rolnictwo i gospodarkę leśną ma ogromną zaletę: nic złego się tu nie wydarzy. Jedynym problemem jaki tu mamy jest wywłaszczenie. Dlatego też geostrategiczna rozwaga gra ważną rolę. Nigdy nie kupiłbym ziemi w Afryce, chociaż są tam dobre lasy. Byłbym też bardzo restrykcyjny w stosunku do Europy Wschodniej, ponieważ kwestia własności jest tam dla obcokrajowców często problematyczna. Są kraje, jak Nowa Zelandia, gdzie nic wam się nie dzieje. Mają tam przyzwoite dywidenda roczne oraz są daleko od putinowskich oddziałów. Jednak inwestowanie opłaca się tylko wtedy, gdy aktywa są wystarczająco duże. Poniżej 10 milionów euro nie ma to sensu.
Naturalnie również w tych czasach obowiązuje zasada: trzymaj się z dala od funduszu hedgingowego z wysokimi wpływami i kryptowalut. To zbyt ryzykowne.
W dystopii pomaga tylko ta inwestycja
Takie są moje rady w aktualnej sytuacji. Osobiście uważam, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest słabnięcie kryzysu.
Niestety inne, również prawdopodobne, niemniej jednak mało realne scenariusze to długoletnia, nękająca wojna partyzancka à la Afganistan. Jedno jest pewne: Rosja nie ma ani zasobów, ani zdolności militarnych, żeby długotrwale okupować jeden z największych krajów Europy wbrew woli jego mieszkańców. Kompletne zniszczenie infrastruktury byłoby kolejną okrutną i niegodziwą opcją, ale również to nie oznaczałaby zwycięskiego pokoju.
Taktyczne użycie broni atomowej na obszarze Ukrainy nie jest rozwiązaniem w interesie agresora, ale przyniosłoby nieobliczalne skutki.
Gdyby rosyjskie władze państwowe w napadzie szaleństwa rozszerzyłby walkę na terenach NATO, mówilibyśmy o dystopii, której nie potrafię sobie wyobrazić.
W takim wypadku pomogłaby tylko jedna inwestycja: małe sztuki złota i ziemia do uprawy własnych warzyw. Potrzeba by potem oczywiście broni, aby móc obronić swój dobytek przed wszystkimi, którzy nie planowali tak dobrze.
Tłumaczyła: Zuzanna Michalak